Mało znane zbrojne ugrupowanie w Syrii - Front Zwycięstwa (Jabhat al-Nusra), przyznało się do zamachu w Damaszku, w którym zginęło 55 osób, a 372 osoby zostały ranne. Do eksplozji doszło o poranku w dzielnicy Kazaa, gdzie mieści się siedziba wywiadu wojskowego. O grupie al-Nusra wiadomo tylko tyle, że najprawdopodobniej powiązana jest z częścią Al-Kaidy działającą w Iraku.
al-Nusra na specjalnie przygotowanym filmie poinformowali, że zamach ten był odpowiedzią na ataki sił prezydenta Baszara el-Asada. Agencja Reuters z kolei napisała, iż nie można jednoznacznie stwierdzić czy to faktycznie Front Zwycięstwa stoi za tymi atakami, bowiem na materiale wideo nie widać zamachowców, ani też nie ma informacji, że były to zamachy samobójcze.
Generał Robert Mood - szef misji obserwacyjnej ONZ w Syrii, udał się na miejsce, gdzie doszło do dwóch wybuchów i zaapelował o pomoc w powstrzymaniu przemocy w Syrii. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka stwierdziło, że ataki "były najpoważniejsze od początku rewolty", czyli od marca 2011 roku.
