Syryjscy rebelianci poinformowali, że siły przygraniczne zaczęły przewozić broń chemiczną w kierunku przygranicznych lotnisk. Z kolei Damaszek zagroził, że użyje tej broni tylko w przypadku "interwencji zewnętrznej". "My w połączonym dowództwie Wolnej Armii Syryjskiej doskonale znamy miejsce, gdzie znajduje się ta broń i jej położenie. Ujawniamy, że Asad przeniósł część tego arsenału i sprzętu w kierunku lotnisk na granicy" - oświadczyła reprezentująca siły rebelianckie Wolna Armia Syryjska.
Syryjskie MSZ w poniedziałek po raz pierwszy potwierdziło, że posiada broń chemiczną, lecz zaznaczyło także, iż nigdy nie użyje jej przeciwko swoim obywatelom. Istnieją obawy, że syryjska broń może wpaść w ręce rebeliantów, wśród których część ma kontakty z Al-Kaidą.
Prezydent USA - Barack Obama, oświadczył w poniedziałek, jeśli Asad w toczącym się w Syrii konflikcie wykorzysta broń chemiczną, zostanie pociągnięty do odpowiedzialności, a rzecznik Pentagonu - George Little, podkreślił, że Syria "nawet przez sekundę nie powinna myśleć o wykorzystaniu broni chemicznej"
