Libijski przywódca zwrócił się wczoraj przez telefon do tysięcy zwolenników zebranych w Trypolisie. Zapowiedział, że nie ustąpi oraz ostrzegł Sojusz Północnoatlantycki przed "katastrofą", jeśli NATO nie zaprzestanie nalotów na siły rządowe. - Radzimy wam wycofać się, zanim spotka was katastrofa. Radzę wam uziemić wasze samoloty (...) i rozmawiać z narodem libijskim – oznajmił Muammar Kadafi.
Pułkownik zagroził atakami w Europie, jeśli Sojusz nie przerwie swej kampanii w Libii. Możemy zdecydować, że potraktujemy was w podobny sposób – powiedział Kadafi - Jeśli podejmiemy taką decyzję, możemy również przenieść to (walkę) do Europy – dodał. Ponadto dyktator potępił w swym telefonicznym wystąpieniu nakaz aresztowania, który w poniedziałek wydał na niego Międzynarodowy Trybunał Karny.
Rewolta przeciwko libijskiemu dyktatorowi rozpoczęła się w połowie lutego w Bengazi od ulicznych protestów, które usiłowały spacyfikować siły bezpieczeństwa. Zamieszki szybko przeobraziły się w konflikt zbrojny, w który 19 marca zaangażowała się międzynarodowa koalicja, a następnie NATO.