Najprawdopodobniej w wyniku tortur zmarł były ambasador Libii w Paryżu. Do zgonu Omara Brebesha doszło 24 godziny po zatrzymaniu przez milicję, która składa się z dawnych rebeliantów. Dyplomata sam oddał się w ręce milicjantów - poinformowała organizacja Human Rights Watch (HRW) - czytamy na portalu Bbc.co.uk.
62-letni Brebesh został zatrzymany przez milicję z Zintanu 19 stycznia w Trypolisie. Zmarł 24 godziny później, a powodem jego śmierci były między innymi obrażenia zewnętrzne i urazy wewnętrzne. Na ciele byłego ambasadora Libii w Paryżu widoczne są siniaki i rany. Ponadto wyrwano mu paznokcie u stóp, co ma wskazywać na to, że przed śmiercią był torturowany. Doniesienia Human Rights Watch potwierdza raport stołecznej policji.
Przeczytaj także: Muammar Kadafi nie żyje » W latach 2004-2008 Omar Brebesh pracował w ambasadzie Libii w stolicy Francji jako attache kulturalny, a przez kilka miesięcy był tymczasowym ambasadorem. W czasie wojny domowej, gdy Muammar Kaddafi był u władzy, dyplomata nadal pracował dla libijskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.