Spór pomiędzy szefem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Jerzym Millerem a premierem Donaldem Tuskiem opóźnił publikację raportu - informuje portal Fakt.pl. Szef rządu ostatecznie postawił na swoim i w dokumencie nie znalazły się nazwiska osób odpowiedzialnych za zaniedbania, które przyczyniły się do smoleńskiej katastrofy.
Tusk otrzymał raport opisujący przyczyny katastrofy 27 czerwca. Dwa dni później komisja formalnie zakończyła prace, ale raport został podpisany dopiero 25 lipca. W mediach pojawiła się informacja, że przez ten czas szef rządu oraz minister spraw wewnętrznych i administracji zdecydowali, że w dokumencie nie będzie nazwisk. Znajdują się one w tajnym protokole z prac komisji. Jedyną osobą, która może zdjąć z niego klauzulę poufności jest premier. Nie wiadomo czy go ujawni, skoro był przeciwnikiem publikacji nazwisk osób odpowiedzialnych.
Tusk i Miller twierdzą, że przyczyną miesięcznego opóźnienia publikacji raportu była trudność tłumaczenia raportu na język angielski i rosyjski. Tymczasem rzecznik MSWiA Małgorzata Woźniak oznajmiła, że było inaczej. - Premier dostał od komisji tylko raport, ale bez protokołu i załączników, na które musieliśmy jeszcze poczekać – tłumaczy.