Pod koniec marca na granicy wód terytorialnych Południowej i Północnej Korei, zatonął okręt Cheonan.
W katastrofie, niemal miesiąc temu, zginęło 46-ciu marynarzy. Tymczasem minister obrony Kim Tae-Young uważa, że do tragedii mogło dojść w wyniku ataku torpedowego. Według niego to najprawdopodobniejsza teoria.
Wrak został wyciągnięty z wody. Okazało się, że mogło dojść do eksplozji w pobliżu okrętu, blisko dziobu. Wtedy Cheonan przełamał się na pół i zatonął. Nadal nie ma pewności, co do tej tezy z atakiem torpedowym. Śledztwo będzie kontynuowane.