Mylą się ci, którzy twierdzą, że zmiana stylu dotyczy wyłącznie kobiet. Oczywiście, to w większości przedstawicielki płci pięknej słyną z dopasowywania nowego imagu np. do pory roku, ale trudno nam uwierzyć, że piękne Panie nie zwracają uwagi na nowy styl swojego mężczyzny.
Lato to pora roku, która wybitnie sprzyja zmianom. To także najlepszy czas na zafundowanie sobie nowej fryzury. Niezależnie od typu włosów, szeroka gama tegorocznych propozycji pozwala na dobranie odpowiedniego uczesania niemal dla każdego z nas. A i dla fanów wybitnie krótkich włosów, znajdą się propozycje na dopracowanie nowego stylu.
Propozycja dla posiadaczy włosów nieco dłuższych. Lekko podcięte boki, przycięte baczki. Całość zaczesana ku górze. A zaczesywać można różnie. Minęły już czasy brylantyny i cienkich, plastikowych grzebyków wyjmowanych z tylnej kieszeni jeansów, ale za to na sklepowych półkach znaleźć możemy niejeden specyfik stworzony z myślą o potrzebach męskich włosów. W tym wypadku polecamy zwłaszcza żele do stylizacji. Byle nie w nadmiarze, ten styl fryzury zdecydowanie odbiega od „uklepanych” czy nawet „przylizanych” włosów. Efekt ma być naturalny, a w uzyskaniu takowego pomocne będą albo niewielkie ilości wspomnianego żelu do włosów, albo pianka modelująca. Właściwie nic nie stoi na przeszkodzie zastosowania obu kosmetyków. Tuż po umyciu włosów pianka, następnie lekkie suszenie i w celu dopełnienie efektu – trochę żelu nałożonego na końcówki.
Fryzura i dla grzecznego chłopca, i dla nie do końca grzecznego faceta. Idealna do gry w polo, świetna, gdy najdzie Was ochota na motor. To typowy wariant „niby nic, a jednak coś”. Wybitnie doceniany przez kobiety, tym bardziej, że podobny styl swego czasu praktykowało dwóch Davidów: David Duchovny (głównie w trakcie poszukiwań kolejnych niewyjaśnionych zjawisk) i David Beckham – jeśli wzdycha do niego była posh spice, to widać w tej fryzurze naprawdę musi coś być. Idealna na lato? Jak najbardziej. Polecamy!
Fryzura w stylu „Pan niesforny kosmyk”. Jej niezaprzeczalny atutem jest fakt, że idealnie sprawdza się zarówno na włosach kręconych jak i prostych. To typ uczesania, którym raczej podkreślicie „bałagan” na głowie, aniżeli pokusicie się o ostre cięcia. Jedynym ograniczeniem jest rzecz jasna długość włosów, sięgająca tylko do linii karku, nie dalej. Natomiast- im więcej włosów na czubku i z przodu głowy – tym lepiej. Co dziwne, wyczarowanie takiego cacka wcale nie jest trudne. Po umyciu i wysuszeniu, wystarczy tylko nałożyć trochę pianki i spryskać nasadę włosów niewielką ilością lakieru. Włosy przeczesać i ułożyć palcami. Końcówki utrwalić za pomocą żelu. I gotowe.
W przypadku włosów mocno kręconych zastosowanie pianki może nawet nie być koniecznością. Ten typ uczesania swego czasu mocno wypromował Orlando Bloom, łamiąc przy okazji kilka niewieścich serc. Fryzura raczej na spotkanie z piękną kobietą niż do pracy, i raczej na wieczór niż na przedpołudnie. Nie do końca uniwersalna, ale za to efektowna i typowo letnia. Jej niezaprzeczalnym aspektem są luźne kosmyki, najlepiej w wypadku, kiedy kilka z nich niby to przypadkiem, opadnie Wam na czoło. No cóż… ponoć ciężko znaleźć kobietę, która by takiego niesfornego kosmetyka nie chciała przywołać do porządku. Może, więc warto spróbować?
Fryzura w stylu lat ‘50, którą równie dobrze można określić mianem „kolejnej odsłony niesfornego kosmetyka”. Przeznaczona raczej dla włosów krótszych, przy czym cięcie, a nawet niewielkie wygolenie nad karkiem jest po prostu koniecznością. Po umyciu rozczesujemy, dzielimy włosy i robimy przedziałek na boku głowy. Pozostałą część włosów zaczesujemy. U nasady nakładamy niewielkie ilości żelu do włosów i ponownie zaczesujemy. Czas na grande finale; nieśmiertelny kosmyk. Jeden, również zaznaczony żelem – układamy z boku czoła. Tym lepiej, jeśli będzie to pasmo włosów lekko kręconych. Fryzura odznacza się uniwersalnością – i do pracy, i na spotkanie z Panią naszego serca. Jednym słowem – dla każdego coś miłego. Działało w latach ’50? Zadziała i teraz.
Kolejny letni hit, zwłaszcza dla fanów stylu super naturalnego. Zero żelu, zero pianki. Jedyny wymagany kosmetyk to lakier do włosów, a i w jego przypadku należy zachować sporo umiaru. Fryzura uniwersalna – idealna do pracy, na spotkania biznesowe, kolację z kobietą, a nawet… na wywiadówkę. Funkcjonująca w kilku wariantach, uzależnionych od miejsca, w jakim zdecydujemy się na zrobienie przedziałka. Może być to prawa część głowy, ale równie dobrze włosy możemy w całości zaczesać na któryś z boków. Szybko, łatwo i bezproblemowo. Całość utrwalamy lakierem. Świetnie sprawdza się w towarzystwie tak koszuli i marynarki, jak i t-shirta czy polówki. Typowo męski model fryzury, uwielbiany przez George’a Clooney’a i… jego fanki.
Łyso. Nic dodać, nic ująć. Męsko, wybitnie prosto, super uniwersalnie. Jedyne wymagania to kształtna głowa. Idealna na lato, natomiast po okresie letnim może równie dobrze zamienić się w dowolną odmianę popularnego jeża. Kocha ją Bruce Willis – kochamy i my. W wersji extrem funkcjonuje również w wariantach z wygolonymi wzorkami, najczęściej na boku głowy.
Wariant lekko potargany. Średnio uniwersalny, za to robiący duże wrażenie - zwłaszcza na Paniach. Po umyciu włosów działamy głównie z użyciem żelu. Palcami stylizujemy kosmyki w taki sposób, by sprawiały wrażenie zaczesanych ku przednim częściom głowy. Górę możemy lekko nastroszyć. Jeśli do tej pory nie przekonaliście się do opadających kosmyków – tę fryzurę po prostu pokochacie. Przednia część włosów naturalnie uniesiona ku górze. Wspomniane kosmyki dodatkowo muśnięte odrobiną żelu. Stuprocentowo męska, bezkompromisowa. Minusy? Zdecydowanie lepiej sprawdza się podczas gorących, wieczornych imprez niż na spotkaniu biznesowym z udziałem szefa. Polecana jednak zwłaszcza do koszuli, najlepiej w ciemnej tonacji – nabiera wówczas ponadczasowego charakteru połączonego z wyszukaną nutą nowoczesności.
Na koniec nieśmiertelny hit, żywcem ściągnięty od chłopców z Amerykańskiej Armii. Niby grzeczna – ale nie końca. Z całą pewnością jednak uniwersalna. Zdecydowanie bardziej niż efekt stylizacji, liczy się tu sam fakt strzyżenia. Włosy muszą być po prostu krótkie, najlepiej z przedziałkiem zaczesanym na bok głowy. Z przodu ułożone w lekką, wysuniętą „falę”. W 100% naturalne. Po odpowiednim wystrzyżeniu do stylizacji nie potrzebujemy w zasadzie niczego więcej poza odrobiną lakieru, a i to uzależnione jest od kondycji samych włosów – częstokroć wystarczy po prostu ułożenie za pomocą samego grzebienia i suszarki. Efekt utrwalenia uzależniony jest od „sztywności”, wiadomo – im włosy sztywniejsze, tym mniej podatne na potarganie, czyli wymagające mniejszej ilości kosmetyków utrwalających. Fryzura polecana i do garnituru i w przypadku skórzanej kurtki. Ma jednak jeden minus – sprawdza się w zasadzie wyłącznie na włosach prostych. W przypadku włosów kręconych czy lekko pofalowanych, efekt może pozostawić spory niedosyt.
Lato to okres zmian. Korzystając z tego czasu, najwyższa pora zafundować sobie nowy, nieskrępowany styl fryzury, która odświeży i ulepszy image każdego prawdziwego mężczyzny. Czy to szaleństwo na kładach czy spotkanie z piękną kobietą – w bogatej gamie letnich fryzur każdy z Was znajdzie coś stworzonego specjalnie dla siebie.
Artykuł przygotowany został przez Klinikę Handsome Men www.handsomemen.pl
