Na miejsce tragedii w Smoleńsku, codziennie przychodzi kilkadziesiąt osób. Niektórzy niosą kwiaty, inni znicze. Milicjanci nie utrudniają dotarcia na teren, gdzie 10-ego kwietnia rozbił się samolot prezydencki.
Rosyjskie media informują, że coraz częstszym widokiem są zatrzymujący się kierowcy tirów, którzy także składają hołd ofiarom niedawnej katastrofy lotniczej. Wszyscy chcą zobaczyć miejsce tragedii.
W katastrofie lotniczej zginęło 96 osób, w tym para prezydencka; Lech i Maria Kaczyńscy. Samolot zahaczył o drzewa i spadł w pobliżu lotniska. Nikt nie przeżył.