Przewodniczący niezależnej komisji śledczej, która sporządziła raport Organizacji Narodów Zjednoczonych w sprawie Libii, utrzymuje, że reżim pułkownika Muammara Kadafiego popełnił "zbrodnie przeciw ludzkości", ale wątpi w niedawne zarzuty prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) o masowe gwałty.
Zdaniem prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) Luisa Moreno-Ocampo istnieją dowody wskazujące, że libijski dyktator rozkazał swoim żołnierzom gwałcenie kobiet na masową skalę w ramach walki z rebeliantami - przypomina PAP na łamach serwisu Interia.pl.
Przeczytaj także: Kadafi odpowiedzialny za masowe gwałty? »Tymczasem oenzetowski ekspert ds. zbrodni wojennych Cherif Bassiouni twierdzi, że odkąd komisja przybyła do Libii w kwietniu, wiadomo jej tylko o trzech przypadkach gwałtów w Misracie. Według niego w obecnych okolicznościach libijskie "społeczeństwo czuje się zagrożone", co wywołało "gigantyczną histerię". Podkreślił jednak, że nie ma formalnych dowodów na dopuszczanie się gwałtów na masową skalę.
Rewolta przeciwko libijskiemu przywódcy rozpoczęła się w połowie lutego w Bengazi od ulicznych protestów, które usiłowały spacyfikować siły bezpieczeństwa. Zamieszki szybko przeobraziły się w konflikt zbrojny, w który 19 marca zaangażowała się międzynarodowa koalicja, a następnie NATO.
