Portal Tvn24.pl poinformował, że szef resortu kultury Bogdan Zdrojewski patronował umowie, która szła znacznie dalej niż porozumienie ACTA. Miała ona umożliwić dostawcom Internetu gromadzenie danych o użytkownikach sieci i przekazywanie ich bez żadnej kontroli innym organizacjom. Zdaniem specjalistów to kompromitacja.
Prace nad tym kontrowersyjnym dokumentem zostały wstrzymane po interwencji Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych Wojciecha Wiewiórowskiego, który o całym przedsięwzięciu dowiedział się przez przypadek. Wiewiórowski w rozmowie z portalem Tvn24.pl oznajmił, że opracowywane porozumienie godziło w prawa i wolność człowieka.
Zdaniem mecenasa Roberta Małeckiego, który zajmuje się prawem autorskim, "tekst dokumentu jest kompromitujący", gdyż nie daje on sądowej ochrony praw użytkowników sieci. Projektem otrzymał nazwę "Porozumienia o współpracy i wzajemnej pomocy w sprawie ochrony praw własności intelektualnej w środowisku cyfrowym". Zakładał on, że dostawcy Internetu będą przekazywać twórcom dane internautów, którzy mogli naruszyć prawa autorskie. Wszystko to bez angażowania sądu.