W niektórych rosyjskich mediach pojawiła się informacja, iż rosyjskie służby specjalne od dłuższego czasu wiedziały o przygotowaniach do ataku, ale nic w tej sprawie nie zrobiły. Wczoraj na moskiewski lotnisku Domodiedowo przeprowadzono zamach bombowy, w którym zginęło 35 osób, a ponad 130 zostało rannych.
Agencja RIA-Novosti, powołując się na anonimowe źródła zbliżone do służb specjalnych, twierdzi, że służby portu Domodiedowo już kilka dni temu mogły wiedzieć, iż najpewniej dojdzie do zamachu terrorystycznego. Do tej pory władze nie wystosowały w tej sprawie żadnych oficjalnych komentarzy.
Jednocześnie pasażerowie korzystający z tego moskiewskiego lotniska przyznają, że od dawna lekceważono tam kwestie bezpieczeństwa, m.in. nie działały bramki służące do kontroli.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że eksplozji dokonał zamachowiec-samobójca około 16.37 czasu moskiewskiego (14.37 czasu polskiego) w hali przylotów, obok jednej z tamtejszych kawiarni. Siłę wybuchu eksperci oszacowali na 5 kg trotylu. Ładunek był dodatkowo uzbrojony w metalowe elementy potęgujące siłę rażenia.
