Sześć osób zginęło w wyniku pożaru w prowincji Biobio w południowej części Chile. Zdaniem prezydenta kraju Sebastiana Pinery istnieją dowody, które mogą świadczyć, iż podłożenie ognia było aktem terrorystów - czytamy na stronie internetowej gazety "Buenos Aires Herald".
Przywódca Chile oznajmił, że władze muszą zwalczyć nie tylko ogień, ale także kryminalistów, którzy za nim stoja. Tym samym prezydent odniósł się do wtorkowego oświadczenia ministra spraw wewnętrznych Rodrigo Hinzpetera, który oznajmił, że ogień mógł zostać podłożony ze względu na "polityczne lub ekonomiczne cele".
Media podkreślają jednak, że żaden z rządzących nie zdradził, kto mógłby stać za domniemanymi podpaleniami. Przypomnijmy, że w rejonie Biobio, 500 kilometrów na południe od Santiago, od kilku dni płoną lasy w dwudziestu różnych miejscach.