Dziennik "Financial Times" informuje, że szef Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych Robert Gates skrytykował pięciu członków Sojuszu Północnoatlantyckiego, w tym nasz kraj, za niedostateczny udział w operacjach wojskowych NATO w Libii. Gazeta zaznacza, że "ta rzadka dyplomatyczna interwencja uwypukla rosnące napięcia między sojusznikami o to, na kim spoczywa ciężar trwającej od dwóch miesięcy kampanii" przeciwko wojskom pułkownika Muammara Kadafiego.
Słowa Gatesa padły podczas zamkniętego posiedzenia ministrów obrony NATO w Brukseli. Amerykanin wskazał na Niemcy i Polskę, twierdząc, że oba państwa dysponują potencjałem umożliwiającym zaangażowanie w wojnę w Libii, ale tego nie robią. Ponadto wymienił Hiszpanię, Turcję i Holandię jako na państwa, które wprawdzie uczestniczą w operacji utrzymywania strefy zakazu lotów nad Libią, jednak powinny zwiększyć swój udział np. w lotach rozpoznawczych - donosi PAP na łamach portalu Wprost.pl.
[poll id=192]
Rewolta przeciwko libijskiemu przywódcy rozpoczęła się w połowie lutego w Bengazi od ulicznych protestów, które usiłowały spacyfikować siły bezpieczeństwa. Zamieszki szybko przeobraziły się w konflikt zbrojny, w który 19 marca zaangażowała się międzynarodowa koalicja, a następnie NATO.
