2011.12.13// D. Kwiecień
Są dwie rzeczy na świecie, które trapią wszystkich mężczyzn. Pierwsza z nich to lokalizacja punktu „G”. Chociaż Ernst Gräfenberg opisał temat najbardziej erogennej sfery kobiety już w 1950 roku, to naukowcy do dziś spierają się czy w ogóle on istnieje. Drugą kwestią, która często spędza nam sen z powiek to orgazm kobiety (nazywany przez Francuzów „la petit morte” – czyli mała śmierć), a dokładniej rzecz biorąc – oznaki prawdziwego i udawanego orgazmu.
Dlaczego kobiety w ogóle udają? Jest w tym trochę naszej winy. Męska żądza rywalizacji i bycia najlepszym sprawia, że wywołujemy nacisk na kobiety, by dochodziły przy każdym zbliżeniu. Również wszelkiego rodzaju damskie pisemka robią sporo bałaganu. Jest w nich masa artykułów pod tytułem „539 rodzajów orgazmu, które może mieć każda kobieta za każdym razem, gdy uprawia seks”. Prawda, że brzmi strasznie?
Tymczasem kobiety w porównaniu z mężczyznami mają o wiele trudniej. Stres, chandra, niepokój, pośpiech (kobiety potrzebują zazwyczaj od 10 do 30 minut, by dość), brak snu czy kompleksy – to wszystko może im skutecznie przeszkodzić. Nie będziemy jednak dogłębnie omawiać kwestii moralnej udawania orgazmu. Jest to raczej nie w porządku i wcale nie poprawia jakości seksu. Mężczyzna myślący, że jego partnerka naprawdę szczytowała, będzie miał problem z tym, by stać się dla niej lepszym kochankiem. Co za tym idzie – kobieta może być skazana na wieczne udawanie.
Badania przeprowadzone przez National Survey of Sexual Health and Behaviour zakończyły się bardzo ciekawymi wynikami. Według nich 85 % mężczyzn twierdzi, że ich partnerka miała orgazm podczas ostatniego zbliżenia, a tymczasem tylko 64 % kobiet doznało tego uczucia. Mężczyźni więc albo nie potrafią rozpoznać orgazmu, albo są łatwowierni. Jest jeszcze trzecie wytłumaczenie – narcyzm. W końcu zapatrzeni w siebie samce alpha nie mogą przyjąć do swojej świadomości, że ich kobieta nie doszła…
By rozpoznać, że kobieta udaje, najpierw powinniśmy zainteresować się oznakami prawdziwego orgazmu. Chociaż każda z nich przeżywa szczytowanie na swój sposób, to można dostrzec pewne sygnały bez większego problemu. Do tego potrzebna jest jednak odrobina wiedzy. Tak naprawdę trudno udawać jest orgazm. Wynosząc jednak wiedzę z filmów porno, można stwierdzić, że szczytowanie ogranicza się tylko do krzyku. Nic bardziej mylnego! Krzyk jest po prostu najłatwiej udawać, dlatego mężczyźni tak często wpadają w pułapkę naiwności.
Jakie są więc podstawowe oznaki mówiące o tym, że kobieta właśnie przeżywa orgazm?
- Skurcze pochwy oraz mięśni całego ciała
- Zwiększenie tempa jej oddechu
- Wzrost temperatury ciała
- Przyspieszenie bicia serca
O ile więc krzyk, jęczenie czy szybszy oddech można udawać, to raczej ciężko wywołać wzrost temperatury czy skurcze. Zwłaszcza, że każdy z nich trwa około 8/10 sekundy. Jeśli więc odkryjecie, że Wasza partnerka udaje, zróbcie wszystko, by nigdy już nie musiała tego robić.