Ponad 40 lat po katastrofie lotniczej, w której zginął rosyjski astronauta Jurij Gagarin, pojawiły się nowe dowody. Jego zagadkowa śmierć od samego początku była przedmiotem spekulacji, skandali i legend.
Prywatni detektywi rosyjscy, współpracujący z emerytowanym pułkownikiem rosyjskich sił powietrznych, Igorem Kuzniecowem i grupą specjalistów od katastrof lotniczych, próbowali rozwiązać zagadkę tej tajemniczej śmierci.
Jurij Gagarin, zginął 27 marca 1968 w katastrofie szkolno-treningowego samolotu MiG-15 UTI, 21 km od miasta Kirżacz w Rosji. Jak mogło dojść do tego, że stracił on życie w trakcie wykonywania rutynowego lotu treningowego? Do tej pory pojawiały się jedynie domysły i coraz to nowe teorie.
Jedną z teorii było wykonanie przez Gagarina gwałtownego manewru by ominąć balon pogodowy, co spowodowało utrate przytomności i kontroli nad maszyną. Inna - zderzenie MiG-a z ptakami bądź strata nośności przy zbyt gwałtownych manewrach przy małych prędkościach i jeszcze kilka innych spekulacji.
Najnowsze dowody wskazują na to, że winowajcą był nieuszczelniony nawiew powietrza w kabinie samolotu, który rozhermetyzował maszynę. Kiedy piloci zorientowali się, że kabina jest nieszczelna, rozpoczęli awaryjne zniżanie. Ponieważ manewr wykonany był zbyt szybko spowodował utrate przytomności i w rezultacie katastrofę.
Prawdopodobnie to piloci po ćwiczeniach w dniu poprzedzającym wypadek, zostawili niedomknięty nawiew a Gagarin i Sieregin nie zauważyli tego.
Kosmonauta był przez kilkadziesiąt lat,teraz musi być astronauta-z Ameryki,tzn lepiej brzmi.ech.