47-letni Helmut Seifert, ojciec 17-latki, wykastrował przy pomocy noża jej 57-letniego chłopaka. Zdarzenie miało miejsce w niemieckim Bielefeld. Po wszystkim rodzic przyznał, że był to jego ojcowski obowiązek.
Gdy mężczyzna nie uzyskał pomocy na policji - funkcjonariusze stwierdzili, że nie mogą nic zrobić w tej sprawie – sam postanowił wymierzyć sprawiedliwość. O pomoc poprosił dwóch kolegów z fabryki, w której pracuje.
Cała trójka udała się do mieszkania 57-latka, gdzie zmusili go do zdjęcia spodni, a następnie wykastrowali. Ranny uniknął wykrwawienia, bowiem w porę zadzwonił na policję. Obecnie jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, ale do końca swoich dni pozostanie eunuchem.
Ojca nastolatki oskarżono o usiłowanie zabójstwa. Do tej pory nie wyjawił nazwisk pomocników. Jego proces odbędzie się w przyszłym roku. Seifert po całym zdarzeniu przyznał: Policja mi nie pomogła, więc postanowiłem sam rozwiązać sprawę. To był mój ojcowski obowiązek.
Szkoda, ze reszte zycia spedzi w wiezieniu, ale nie dziwie mu sie :) gdyby jakis dziadek spotykal sie z moja córka tez bym nie wytrzymal.
tez mu sie nie dziwie, tylko czemu go wykastrowal :D ja bym nastraszyl, pobil czy cos :) ale kastrowac to lekka przesada.
Ja sie zastanawiam jak można żywcem szlachtować człowieka :) masakra jakas ... jak bydlo