Lądowanie na lotniskowcu jest niezwykle trudnym manewrem bez względu na to czy odbywa się ono tradycyjnym myśliwcem czy maszyną pionowego startu i lądowania. Jeżeli samolot ulegnie awarii to sytuacja staje się jeszcze niebezpieczniejsza.
Przekonał się o tym kapitan William Mahoney stacjonujący na USS Bataan. Pilot maszyny AV-8B Harrier podchodził do lądowania po rutynowym locie, ale jego maszyna uległa awarii. Z samolotu nie wysunęła się przednia goleń podwozia. W ten sposób myśliwiec po przyziemieniu uderzyłby w pas startowy. Pilot skontaktował się z obsługą, która znalazła rozwiązanie problemu.
Na pokładzie ustawiono specjalną platformę na której pilot miał posadzić dziób samolotu. Rusztowanie miało zastąpić brak przedniego zawieszenia, a pilot musiał wykonać dość niebezpieczny manewr. Lądowanie się udało mimo iż lotnik nie widział pod sobą platformy i musiał posadzić maszynę według wskazówek napływających ze statku. Nie mamy okazji często oglądać takich manewrów.
