Pioruny tropikalnej burzy, które w ciągu 10 lat (1981-91) aż pięciokrotnie uderzyły w Kubańczyka Jorge Marqueza, nie wyrządziły mu większej szkody. Zdaniem medyków, jedyną długotrwałą konsekwencją „elektryzujących” wypadków jest to, że włosy i paznokcie kubańskiego obywatela rosną anormalnie szybko.
Kubańczyk pierwszy raz został rażony piorunem, gdy prowadził na polu traktor. W tedy uszkodzone zostały bębenki w uszach Marqueza, powstały oparzenia na plecach, a z zębów wyleciały mu plomby. Później piorun uderzał w niego jeszcze cztery razy. Główny zainteresowany przyznaje: Sądzę, że pioruny mnie prześladują (…)W ciągu niespełna dwóch lat aż piętnastokrotnie uderzyły w mój dom.