Parlament Katalonii zakazał dzisiaj organizowania korridy w regionie. Zakaz ten ma obowiązywać od 1 stycznia 2012 roku. Parlamentarzyści byli jednak mocno podzielenie w tej kwestii. Za zakazem opowiedziało się 68 deputowanych, przeciw 59. 9 osób wstrzymało się od głosi. Co, gdyby zagłosowali, opowiadając się po stronie przeciwników zakazu?
Katalonia jest pierwszym regionem w Hiszpanii, zakazującym organizowania walk torreadorów z bykami. Czy to już koniec towarzyszącego nam od dawna i wywołującego sporo emocji sportu? Tego nie wiadomo. W całej Hiszpanii widać jednak tendencję do sprzeciwiania się tego typu zabawom.
Zobacz także: Corrida - krwawe widowisko »W czasie samego głosowania przed parlamentem demonstrowali przeciwnicy walk torreadorów z bykami – zrzeszeni w ramach ruchu „Prou!”, co w przełożeni z katalońskiego na polski oznacza „dość”. Dość znęcania się nad zwierzętami i ich okrutnego traktowania.
Przed parlamentem nie zabrakło jednak zwolenników korridy. Ci wskazywali na korridę jako formę sztuki i odwiecznej tradycji. Pogląd na ten temat uwidacznia jednak petycja wzywająca do zakazi korridy. Podpisało się pod nią 180 tys. Katalończyków. Czyżby Hiszpania szła w ślad Wysp Kanaryjskich? Te jako pierwsze zakazały walk torreadorów z bykami już w 1991 roku.
Wyrazicielem poglądów Katalończyków w parlamencie był m.in. Jose Rull, członek partii nacjonalistycznej. Stwierdził on, że „Są pewne skostniałe tradycje, które nie mogą istnieć w postępującym społeczeństwie. Nie możemy zabraniać wszystkiego, lecz te najbardziej degradujące rzeczy powinny zostać zabronione”. Od decyzji parlamentu już planuje złożyć odwołanie Prawicowa Partia Ludowa. Jej członkowie zapowiadają zaskarżenie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego.
Czy korrida to tylko krwawa zabawa i mordowanie zwierząt? Z jednej strony co roku prezentowane są okrutne sceny, na których widzimy przemoc, walki byków, które godzą w wartości ludzi, którzy na to pozwalają. Z drugiej jednak, jak zauważają organizatorzy korridy, zakaz krwawego widowiska może rozprzestrzenić się na inne regiony Hiszpanii. A wtedy pracę stracą tysiące ludzi.
