Dwaj piloci helikoptera Ka-52 Aligator stali się rosyjskimi bohaterami. Mężczyźni rozbili się śmigłowcem przy jednym z osiedli w Moskwie, ale do końca nie odpuścili walki z maszyną i mimo możliwości katapultowania się walczyli o to, aby maszyna nie runęła na zamieszkałe budynki.
Jurij Timofiejew i Władimir Jurtajew odbywali ostatni lot testowy przed przekazaniem maszyny wojsku. W trakcie lotu wystąpiła poważna usterka, która zakłóciła pracę awioniki maszyny. W efekcie ta zaczęła spadać na osiedle mieszkalne. piloci mogli skorzystać z systemu katapultowania, ale zamiast tego postanowili do końca walczyć o uderzenie w miejsce, gdzie nie ma ludzi.
Maszyna minęła bloki i runęła na ziemię w odległości 100 metrów od bloków i 50 metrów od ruchliwej jezdni. Katastrofa miała miejsce zaraz po starcie z terenu fabryki Kamow, gdzie Ka-52 Aligator został zbudowany. Obaj piloci znajdują się w szpitalu z ciężkimi obrażeniami. Lekarze twierdzą jednak, że ich stan jest stabilny i niedługo powinien się poprawiać. Piloci zostali okrzyknięci bohaterami i od wczoraj są tematem numer jeden u wschodniego giganta.
