W Nowej Zelandii 11 osób poniosło śmierć w wyniku wypadku balonu wypełnionego gorącym powietrzem. Tragedia miała miejsce w sobotę rano w Carterton, kilkadziesiąt kilometrów od stolicy -Wellington - czytamy na stronie internetowej agencji Reuters.
Z informacji przekazanych przez media wynika, że lokalne władze medyczne potwierdziły, że wszystkie osoby, który podróżowały w gondoli balonu, nie przeżyły katastrofy.
Świadkowie tragedii utrzymują, że przed upadkiem widzieli płonąc jedną stronę balonu. Dodają, iż sterujący starał się go bezskutecznie podnieść. Ostatecznie balon uderzy w linię wysokiego napięcia, pozbawiając okolicę energii elektrycznej na prawie 20 minut.
Policja oznajmiła, że obecnie nie jest w stanie stwierdzić, co było powodem tragedii. Komentatorzy podkreślają, iż od rana panowały dobre warunki pogodowe, a region ten słynie z lotów balonem