Detroit na przestrzeni ostatnich lat stało się miastem widmo. Potężna niegdyś metropolia zmieniła się w umierające miasto pozbawiające ludzi perspektyw. Na szczęście nie łamie ono ducha mieszkańców.
James Robertson jest mieszkańcem Detroit, którego historia poruszyła internautów. Mężczyzna ten od dziesięciu lat chodzi do pracy pieszo. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że do pokonania w obu kierunkach ma przeszło 30 kilometrów. Ktoś by mógł się spytać dlaczego chodzi pieszo? Tym bardziej, że poświęca się dla pracy na produkcji w fabryce wytwarzającej plastikowe części.
James zarabia miesięcznie 1700 dolarów. Mimo iż chodzi do pracy nigdy się nie spóźnił. Jak sam mówi nie korzysta z autobusów ponieważ one jeżdżą w Detroit bardzo nieregularnie i często nie trzymają się terminów. On zaś nie może sobie pozwolić na utratę pracy przez spóźnianie się. Dlatego bez względu na pogodę zawsze idzie pieszo.
Historia Jamesa poruszyła internautów. Pewien student opisał jego historię i założył zbiórkę na samochód. Po pierwszej godzinie uzbierano 2 tysiące dolarów, a po dwóch dniach na koncie znalazło się już 130 tysięcy dolarów. Zbiórka trwa, ale nie wiemy kiedy się zakończy i jaki samochód wybierze James. Jego ostatnie auto to Honda Accord z 1988 roku, która się zepsuła dziesięć lat temu. Niestety mężczyzna nie miał pieniędzy na naprawę.
