Wyobraźmy sobie nasze babcie „ubrane” w tatuaże od góry do dołu. Mało tego, wyobraźmy sobie je wykolczykowane! Reakcja spotkanych, na wiosennym spacerze ludzi byłaby zapewne bardzo zróżnicowana. Najlepiej wie o tym siedemdziesięcioletnia kobieta – Isobel Varley. Chyba nie ma na jej ciele centymetra, który nie byłby pokryty kolorowym motywem.
Kobieta ma siedemdziesiątkę na karku, a dalej szuka nowych wzorów, które mogłaby sobie wytatuować. Ma tatuaże na nogach, rękach, brzuchu i głowie. Wydziarane miejsca intymne to dla niej żadna nowość, zrobiła to już dawno. 71-latka uwielbia również piercing i ma 49 kolczyków.
Seniorka mieszka w Londynie. Pierwszy tatuaż zafundowała sobie, gdy skończyła 49 lat. Był to wizerunek jaskółki, znajdujący się na jej prawej łopatce. Spodobały jej się wzory na ciele i postanowiła wykonać kolejny tatuaż - orchideę na lewym udzie. Tak po kolei tatuowała sobie całe ciało. Jedynie twarz kobiety pozostała bez „malowideł". Na swoje dzieła wydała już około 40 tysięcy dolarów. Robiła je w różnych miejscach, gdyż lubi podróżować.
Isobel to według Księgi Rekordów Guinnessa najbardziej wytatuowana kobieta na świecie. Zapraszana na wszystkie ważniejsze targi tatuaży jest ich nie małą atrakcją. Ostatnio proszono ją o przybycie na targi ''II Expotatoo'' w Gijonie, w słonecznej Hiszpanii. Pani Varley z dumą prezentowała swoje ciało.