Irackie władze rozpoczęły akcję przeciwko amerykańskim ochroniarzom. Trafiają oni do aresztów, a także odmawia się im wydania wiz i pozwolenia na broń. Z medialnych doniesień wynika, że to zemsta Bagdadu na znienawidzonych przez Irakijczyków pracownikach firmy Blackwater, którzy przez lata nie traktowali tamtejszego prawa poważnie - poinformowała "Gazeta Wyborcza", która powołuje się na dziennik "New York Times".
Gazeta podała, że na przestrzeni ostatnich kilku tygodni za brak ważnej wizy, pozwolenia na borń czy podróżowanie niewłaściwymi drogami zatrzymano w Iraku kilkaset osób. Większość z nich stanowią amerykańscy ochroniarze, którzy pracują dla ambasad i działających w tym kraju firm naftowych. Po tym jak armia Stanów Zjednoczonych wycofała się z tego bliskowschodniego kraju, do aresztu trafiło prawie 100 amerykańskich ochroniarzy.
Przeczytaj także: Afganistan pozbywa się prywatnych firm ochroniarskich »Zdaniem komentatorów irackie działania są odwetem za przestępstwa popełnione przez firmy ochroniarski z USA. Mowa tu przede wszystkim o Blackwater. Zatrzymani Amerykanie potwierdzają niechęć jaką Irakijczycy darzą ochroniarzy. Jeden z nich - Triple Canopy, zatrzymany za "nieścisłości w papierach" - w rozmowie z dziennikiem oznajmił, że przetrzymywany był w dawnej celi więziennej, gdzie karmiono go ryżem i zepsutą rybą, a pod jego adresem kierowano groźby.