Skutki potężnego trzęsienia ziemi w Japonii z 2011 roku odczuwalne są do dziś i jeszcze długo będą wpływały na środowisko regionu. Z Kraju Kwitnącej Wiśni dotarły informacje o niebezpiecznym wzroście poziomu radioaktywnych wód gruntowych w okół elektrowni Fukushima.
Japońskie media poinformowały, że wody gruntowe skażone po awarii elektrowni przekroczyły specjalną barierę. Dziennikarze powołują się na danych z posiedzenia zespołu ds. oczyszczania Fukushimy Urzędu ds. Energii Atomowej. Do tej pory wstrzykiwano specjalne środki chemiczne doprowadzające do utwardzenia się gleby. W ten sposób powstawała bariera zapobiegająca podniesieniu się skażonych wód.
Niestety taka forma zabezpieczeń działa do głębokości 1,8 metra. Tymczasem wody są już jeden metr przed powierzchnią. Operator uszkodzonej elektrowni ma wielki problem, z którym zmaga się już od niemal dwóch i pół roku. Wzrost poziomu wód gruntowych zagraża przeciekiem do oceanu. Jednak zarówno operator, jak i władze japońskie nie wykryły jeszcze toksycznych substancji w wodzie morskiej.
Przypomnijmy, że elektrownia Fukushima uległa awarii po uderzeniu tsunami i trzęsienia ziemi w marcu 2011 roku. Zniszczeniu uległ system chłodzenia jednego z reaktorów w wyniku czego doszło do stopienia rdzeni. Do atmosfery i gruntów wyciekło sporo substancji radioaktywnych. Teraz służby inżynieryjne chłodzą reaktor wodą, którą trzeba gromadzić na w gruntowych zbiornikach. Te już kilkukrotnie wypuszczały wodę po za swój obręb.
