Stanowa prokuratura poinformowała, że co najmniej 11 osób zginęło w wyniku czwartkowych ataków pięciu uzbrojonych mężczyzn na autobusy w stanie Veracruz, we wschodnim Meksyku. Napastnicy zostali zastrzeleni przez wojsko - oznajmiła na swojej stronie internetowej "Los Angeles Times"
Gang napadł na trzy autobusy niedaleko granicy ze stanem Tamaulipas. Przestępcy zabili siedmiu pasażerów, po czym zastrzelili jeszcze cztery osoby w miejscowości El Higo. Kilka godzin później między nimi a armią miała miejsce strzelanina, w której śmierć poniosło pięciu napastników.
Do ataków na autobusy doszło, mimo że od października bieżącego roku w stanie tym trwa akcja rządu pod nazwą "Bezpieczne Veracruz". W jej ramach rozmieszczono tam siły federalne i wzmocniono prace wywiadowcze.
Władze twierdzą, że za wzrost przemocy wVeracruz odpowiada grupa powiązana z jednym z najpotężniejszych baronów narkotykowych w Meksyku - Joaquinem Guzmanem. Gang ten walczy z kartelem Zetas, który zdaniem rządzących kontroluje Veracruz.
