Przed ambasadą RP w Waszyngtonie przybywa kwiatów. Do księgi kondolencyjnej wpisują się ludzie od samego rana, do późnego wieczora. Całą noc płoną znicze.
W ambasadzie RP w Waszyngtonie nie milkną telefony. Setki Amerykanów, którzy nie mogą przybyć, by wpisać się do księgi, składają kondolencje przez telefon. Są wśród nich także amerykańscy dyplomaci czy dawni ambasadorowie, którzy współpracowali z Lechem Kaczyńskim, ale także i ludzie, którzy oglądali wstrząsającą relację po katastrofie w Smoleńsku w telewizji.
Amerykanie modlą się o dusze tragicznie zmarłych. Razem ze swoimi rodzinami próbują zrozumieć, co tak naprawdę się stało. Co chwilę przybywa zniczy oraz ludzi chcących złożyć hołd tragicznie zmarłym.